Historia naszego stołu – jest jedną z nachętniej opowiadanych anegdot z naszego życia. Kupiliśmy go w momencie, kiedy zupełnie nie było nas na niego stać. Kosztował zdecydowanie więcej niż standardowy mebel. A do tego, nie mieliśmy nawet potencjalnego miejsca, w którym stół ewentualnie mógłby stanąć (mieszkaliśmy wówczas na 40 metrach kwadratowych). Kiedy jednak zobaczyliśmy go na targach meblarskich – wraz z Piotrem wiedzieliśmy, że musi być nasz. Od kupna tego stołu wszystko się zaczęło, bo stanęliśmy na wysokości zadania, aby w niedługim czasie móc jadać przy nim wspólne posiłki…

Nasz stół ma już blisko 10 lat – wciąż jest najważniejszym meblem w naszym domu. I wcale nie mam tutaj na myśli zamiłowania do oryginalnego designu, który przejawiam, a świadomość, że to przy stole spotykamy się najczęściej. Wszyscy. Razem.

Wspólny stół to karmienie serc

Domowy stół jest jak płyta lotniska. Lądujemy przy nim całą rodziną każdego dnia, zlatując się z różnych zakamarków świata. Wspólny posiłek jest więc pretekstem, aby opowiedzieć sobie nawzajem, gdzie fruną nasze myśli, co nam dziś dodało skrzydeł , a co je podcięło. To nasz czas na anegdoty i poważne rozmowy. Tutaj planujemy, ustalamy i decydujemy o wszystkich ważnych rodzinnych sprawach. Stół to mebel ale jednak tak bardzo łączy. Okazuje się bowiem jedzenie – jakże smaczne, ważne, fantastyczne!  – to tylko okazja do czegoś ważniejszego: spotkania, rozmowy, wspólnego bycia.
I wcale niekoniecznie z okazji imienin cioci, Wigilii czy Dnia Babci. Bo stół to przestrzeń, z której warto korzystać również w zwykłe wtorki czy czwartki, w kameralnym gronie bliskiej rodziny, niezależnie czy jest nas dwoje czy pięcioro. Najeść się do pełna, nasycić żołądek można o dowolnej porze dnia i w samotności, ale ja wierzę, że wspólne posiłki sycą również nasze dusze, że tworzą mocne więzi i… uzależniają. 

Pamiętam taki odcinek “Kobieta na krańcu świata” Martyny Wojciechowskiej, w którym Martyna przedstawiała jak wygląda życie we współczesnej Korei Południowej. Aż 90% Koreańczyków to aktywni użytkownicy internetu. Niemal wszyscy zaglądają do sieci codziennie. Prawdziwym hitem są tam Vlogerzy, którzy grają w gry internetowe oraz Muk-bang, czyli osoby….jedzące przed kamerami na żywo. Bohaterka Martyny, BJ Levi relacjonuje swoje życie online w sposób następujący: każdego dnia, dokładnie o tej samej porze dnia transmituje na żywo moment, w którym spożywa wieczorny posiłek. Zarabia przy tym fortunę i zbiera wokół siebie milionową publiczność. W języku koreańskim “rodzina” w dosłownym tłumaczeniu to “ci, którzy jedzą razem”. W Korei przyjęło się, że posiłków nie powinno się jadać w samotności. Jednocześnie w pędzącym, nowoczesnym świecie coraz więcej osób żyje w samotności. A coraz częstsza aktywność Koreańczyków w świecie wirtualnym wiąże się z nasileniem tego zjawiska w świecie rzeczywistym. Dacie wiarę?! Człowiek przygotowuje sobie posiłek i siada przed monitorem, włącza transmisję na żywo i spożywa posiłek z vlogerką aby nie jeść w samotności…Jestem blogerką, vloguję… i wierzcie mi, że był to w moim odczuciu jeden z najsmutniejszych obrazków ze współczesnego świata jaki widziałam w ostatnich latach. Pomyślałam wówczas jak łatwo można się zagubić w codziennym pędzie i stracić wiele cennych momentów. Dla mnie wspólne spotkanie się przy stole to rzecz święta i warta wszelkich starań. Nasza codzienność – to nasze dzieło…

Pożegnaj telefon i Tadka Niejadka

Żeby tego dzieła nie zepsuć, warto pozbyć się rozmaitych nawyków, które z jedzenia czynią katorgę. Jeśli zachęcasz swoje dziecko do jedzenia – „łyżka za mamusię, tatusia i babcię Helenkę”, jeśli je straszysz historią Tadka Niejadka, albo pozwalasz na oglądanie bajek podczas jedzenia, to gorąco Cię namawiam, abyś pożegnała te szkodliwe zwyczaje. Te wszystkie „pradawne mądrości” utwierdzają tylko dziecko w przekonaniu, że jedzenie to przymus, który trzeba odbębnić, żeby a) rodzice byli zdrowi b) nie porwał nas wiatr jak Tadka Niejadka c) odwrócić uwagę bajką, aby nie poczuć, jak bardzo jedzenie jest nieprzyjemne.
Tymczasem jedzenie może być przyjemnością, o czym przekonuje w swojej książce Jasper Juul “Uśmiechnij się! Siadamy do stołu.”, twierdząc, że dzieci nie grymaszą. To my nalepiamy im takie etykiety. “Dobry posiłek” – pisze autor – „to wyważona mieszanka dobrych potraw, troski, zaangażowania, bliskich relacji z ludźmi, estetyki, radości dla zmysłów i nieprzewidywalnych uczuć i nastrojów. Poglądy na ten temat różnią się co prawda w wielu rodzinach: niektórzy jedzą, żeby żyć, inni żyją, żeby jeść”.

Rozmowa przy stole lepsza niż bajka. Warto pomagać.

Jeśli ty jesz, aby żyć, to jeśli będziesz jadać wspólnie z bliskimi, na pewno Wasze życie stanie się inne, bo rozmowy przy stole wzbogacają nas pod wieloma względami. Po pierwsze więcej o sobie wiemy, po drugie mamy okazję, aby wyrazić uczucia, po trzecie rozmowy przy stole rozwijają niemniej niż czytanie książek, co szczególnie widać u dzieci. Dzieci siadające z rodzicami do jednego stołu mają zwykle znacznie szerszy zasób słów, lepiej formułują myśli i potrafią dyskutować. Jedna zasada – rozmowy, które toczą się przy stole, powinny angażować wszystkich domowników i być dla nich zrozumiałe. To również okazja do rozwikłania jakiegoś problemu czy wyjaśnienia nieporozumienia – nie bójmy się tego. Nasz stół ma być stołem prawdziwym, a nie kadrem z laurki. Tylko wtedy nasze posiłki będą miały moc przyciągania.
Przy okazji jedzenia, w zupełnie naturalny sposób, uczę też dzieci doceniać dobra, które mamy na wyciągnięcie ręki. Opowiadam im o tych częściach świata, gdzie ludzie cierpią z braku wody i pożywienia, o wojennych losach naszych przodków zmagających się z głodem. Ostatnio dla przykładu rozmawialiśmy o pięknych działaniach fundacji UNICEF, która wspiera i udziela pomocy niedożywionym dzieciom z rejonów takich jak: Azja Południowa i Afryka Wschodnia. Czy wiecie, że w 2019 Henkel przekaże środki niezbędne do sfinansowania 28 milionów posiłków dla potrzebujących dzieci? Takie uwrażliwianie oprócz uświadomienia, Chłopakom, że nie wszyscy na świecie mają po równo, uczy także szacunku do pożywienia i  pokazuje sposoby na pomoc innym. Okazuje się, że pomaganie wcale nie musi zawsze oznaczać wielkich działań. Wystarczy uważność. My przy ostatnich zakupach zdecydowaliśmy się kupić produkty do zmywarek Somat & Pur, które aktywnie wspierają akcje UNICEFU. Jak to działa? Wystarczy, że do 31.12.2019 kupicie produkt Somat lub Pur. Każdy kupiony produktu Henkel w promocyjnym opakowaniu to 12 groszy przekazane na poczet globalnego programu dożywiania UNICEF.

Biesiaduj, aby być blisko

Kojarzycie zeszłoroczną świąteczną kampanię pewnej korporacji, która zaprasza rodzinę do gry przy stole?
Jej zasady są proste: kto odpowie dobrze – zostaje, kto źle – musi odejść od stołu. Oto kilka przykładowych pytań: Jakie są najpopularniejsze filtry zwierząt w Instagram Stories? Jaka jest najnowsza funkcja Instagrama? Jak poznali się Los Javis (hiszpański duet celebrytów). Gra idzie sprawnie do chwili, kiedy pytania zaczynają dotyczyć członków najbliższej rodziny. A jak poznali się twoi rodzice? Jaką dokładnie pracę ma twój tata? Jakie studia skończyła twoja babcia? Przy stole nie został nikt. Okazuje się, że lepiej znamy nowinki ze świata celebrytów i social mediów niż szczegóły życia swojej najbliższej rodziny. Tą gorzką konkluzją firma  zachęcała do odłożenia w święta telefonów: „rozłącz się, aby się na nowo połączyć”. 

A ja myślę, że o tym warto pamiętać za każdym razem, kiedy siadamy do wspólnego stołu.
Nie tylko od święta…

 

 

 

 

 

*zdjęcia: Jolanta Turkowska