Do naszej listy codziennych obowiązków, dopisujemy nowe zadania. Wciąż gonią nas terminy i napięte plany na przyszłość. Tak bardzo skupiamy się na tym, co jeszcze “musimy” wypracować, że zapominamy o tym co już osiągnęliśmy. Mówimy sobie: “teraz żyję na brudno, a jak tylko dokończę ten projekt wszystko się ułoży…To wtedy wrócę do Ludzi na których teraz nie mam czasu i powiem to wszystko co wiedzieć powinni”…tłumimy swoje sumienie.

Opowiem Wam o pewnej chwili, którą bardzo często wspominam:

Jesteśmy z Piotrem w Warszawie, jestem w siódmym miesiącu ciąży,  Piotr kończy studia…jest jesień i kropi deszcz, wstępujemy do restauracji, której nazwy nie pamiętam, wiem jedynie, że mieściła się blisko SGH, ikoną miejsca jest kogut a wystrój pamięta jeszcze czasy wczesnego PRL-u. W kominku tli się ogień a w tle słychać jedynie tłuczenie kotletów, które przed chwilą zamówiliśmy. Oprócz nas i obsługi, nikogo nie ma w środku..rozmawiamy więc sobie swobodnie o planach, o nas, o najbliższej przyszłości…żartujemy.

Ta scena sprzed pięciu lat to jedno z moich najcieplejszych wspomnień. Okazuje się, że wcale nie musisz zapłacić 300 zł za sushi w ekskluzywnym miejscu, podpływające na łódce wprost od szefa kuchni czy zbierać cały rok na dwa tygodnie wakacji w popularnym kurorcie aby taką sytuację zapamiętać na całe życie.

Nosimy takie błędne odczucie, że pieniądze ułatwią nam życie, że dzięki nim uda nam się stworzyć wyjątkowy nastrój, osiągnąć spokój, kupić szczęście. Ten mit zaślepia nas tak bardzo, że nie doceniamy codzienności, drobnych sukcesów i małych przyjemności. A to własnie one wpływają najbardziej na jakość naszego życia.

Całkiem niedawno ktoś mi powiedział, że aby zrozumieć poezję muszę się jej oddać. Ale tak długo, jak będę myślała: “teraz wczuwam się w wiersze”, tak naprawdę wcale ich nie czytam, nie kontempluję.  Wiecie jak buduje się najtrwalsze związki i najgłębsze więzi? Poprzez bycie ze sobą….takie prawdziwe: BYCIE DLA DRUGIEGO CZŁOWIEKA i z Nim.

Warto uświadomić to sobie zawczasu, zanim ockniemy się któregoś dnia z poczuciem, że coś nam uciekło, coś przegapiliśmy np. dorastanie dzieci, uczucie.

Własnie lato dobiega końca…wbrew naszym planom, nie udało nam się wyruszyć na wspólne wakacje. Opowiem Wam jednak o pewnym dniu: Na początku czerwca, w upalne popołudnie, rozłożyliśmy na trawie koc, ustawiliśmy indiański namiot, a na środku ułożyliśmy obiadek, smakołyki i napoje. Podjadając, graliśmy w szachy, co chwilę rozśmieszając siebie nawzajem. Po jakimś czasie spojrzałam na Chłopaków i pomyślałam, że to pewnie jedno z ostatnich wakacji, które zechcą spędzać w ten sposób, za chwilę zacznie się szkoła, nowe znajomości i zainteresowania. Popatrzyłam więc na Nich i powiedziałam:

“Jest tak cudownie, zapamiętajcie ten moment”

Wiem, że z całych tegorocznych wakacji, to będzie jedno z Ich dziecięcych wspomnień…

blog lifestylowy

3

1

6

blog lifestylowy

 

Zamiast więc skupiać się tak bardzo na całej otoczce i atmosferze, warto czasem pobyć ze sobą tak po prostu i docenić wyjątkowość chwil, które tak szybko płyną…