Gdybyście kiedykolwiek mieli wyciągnąć tylko jedno i najważniejsze przesłanie z kategorii kulinarnej na moim blogu, to życzyłabym sobie aby było nim: “Jedzcie wspólnie posiłki, wspólnie gotujcie, odkrywajcie smaki, kosztujcie, bawcie się w swoich kuchniach,  celebrujcie wspólne posiłki…” Dlaczego? 

Zaskoczę Was! Kilka miesięcy temu stałam przed sporym dylematem…Całkiem poważnie rozmyślałam o rozpoczęciu na nowo swojej przygody studenckiej i to na niebywale rzadkim kierunku, jakim jest: “Gastronomia-sztuka kulinarna” I choć bynajmniej wcale nie marzę o własnej restauracji czy też pracy w gastronomii to niezwykle intryguje mnie sztuka gotowania, cała filozofia przyrządzania potraw w kuchniach różnych kultur i trudna umiejętność dekorowania posiłków. Wciąż ochoczo zgłębiam tę wiedzę, eksperymentuję w kuchni, uczę się nowych umiejętności. Potrafię poświęcić się w pełni wypiekom…żeby chwilę później przepaść w deserach! Im więcej czytam, oglądam i zgłębiam…tym bardziej czuję, że tak wiele przede mną. Studia wydawały się najlepszym rozwiązaniem i zaspokojeniem głodu wiedzy, który zdecydowanie odczuwam w tej dziedzinie. Z nieukrywalnym żalem i z wielu niezależnych ode mnie powodów musiałam je jednak odroczyć…choć w tej sprawie nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa! Jako alternatywę wybrałam za to kilka szkoleń i to od prawdziwych mistrzów smaku. Będę informowała o tym na bieżąco zarówno w social media jak i na blogu, bo chcę w gotowaniu być prawdziwym ekspertem również dla Was! A ponadto czuję, że najzwyczajniej w życiu gotowanie jest zdumiewająco ważnym elementem naszego życia: łagodzi obyczaje, scala, wpływa na zmysły, emocje i nastrój…

Coś o tym wiem! Nie dosyć, że mieszkam z trzema Mężczyznami, to na dodatek na co dzień pracuję również w 90% w męskim gronie. I mogłabym tutaj napisać całkiem sporą i dość humorystyczną rozprawkę na potwierdzenie tezy: “Polak głodny, to Polak zły”. Ale w jedzeniu chodzi o coś więcej niż tylko o zaspokajanie głodu. Jedzenie to ogromna radość, uczta dla zmysłów, która jednoczy a jednocześnie potrafi być doskonałym lekiem na smutek, złość czy gniew. I wcale nie mam tutaj na myśli dań wyrafinowanych, trudnych w przyrządzeniu czy złożonych ze składników, które są nie do zdobycia w najbliższym otoczeniu. W całym tym zamieszaniu z gotowaniem jest coś więcej… To wspólne przebywanie, spędzanie czasu w miłej atmosferze, przekazywanie uczuć na…talerzu. Poznajcie dwie główne myśli, które towarzyszą mi w trakcie gotowania a jestem przekonana, że od tej pory proces przyrządzania potraw stanie się dla Was jeszcze większą przyjemnością!

WSPOMNIENIA

Jestem przekonana, że mówiąc o gotowaniu, każdy z Was mógłby przywołać jakieś wyjątkowe wspomnienie potraw z dzieciństwa… Najlepsze przepisy pochodziły zawsze od babć: proste, złożone z podstawowych składników, których smak pamiętamy do dzisiaj. Sama mam takich co najmniej kilka: od pysznych bułeczek na parze, po kultowe pierogi ruskie i kołduny w rosole. I choć nikt wówczas nie przejmował się specjalnie dietą, nietolerancją pokarmową czy też kalorycznością poszczególnych dań, to liczyło się coś znaczenie ważniejszego – aspekty rodzinne gdzie wspólny rodzinny obiad stanowił centralny punkt każdego dnia, a zwieńczęniem tygodnia pracy stanowiła niedzielna uczta. Minęło kilka lat, oszalał świat a wraz z nim i my będąc w ciągłym pędzie zapominamy o tym co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze. Czy zastanawiałeś/aś się kiedykolwiek co będzie należało do najprzyjemniejszych wspomnień Twoich Dzieci z dzieciństwa? Co lubią szczególnie? Co smakuje im najlepiej? Nie dajmy się zwariować tej codziennej gonitwie! Jeśli nie wywalczymy sobie miejsca na tak istotny element naszego życia jak wspólny, zdrowy i ciepły posiłek w ciągu dnia, to zatem o jakiej jakości życia możemy mówić w ogóle?

Jeśli jest to niemożliwe w trakcie całego tygodnia, wyznaczcie sobie choć jeden dzień, ja staram się szczególnie rozpieszczać moją Rodzinę w weekend! Sobota to mój ulubiony dzień tygodnia. I wcale nie dlatego, że jest zazwyczaj wolna od pracy. Wręcz przeciwnie, potrafię wstać wówczas jeszcze przed szóstą i pojechać na pobliski targ. To tutaj dowiaduję się, która odmiana jabłek jest najlepsza na szarlotkę, a która do świeżych soków a także poznaję najsmaczniejsze przepisy z warzyw sezonowych, zawsze od tych samych sprawdzonych sprzedawców. Potem wracam do mojego królestwa i zaczynam cotygodniową przygodę z gotowaniem smacznym i prawdziwym, bo pozbawionym ulepszaczy.

PRZYJEMNOŚĆ 

Zasada jest jedna: Jak długo do gotowania będziesz podchodzić jedynie z poczucia obowiązku, tak długo gotowanie będzie stanowić dla ciebie wyłącznie przykrą powinność! Staraj się bawić gotowaniem, eksperymentować z potrawami! To chyba nigdy nie było tak proste jak teraz. Półki księgarniane wręcz uginają się pod ciężarem pozycji kulinarnych, wciąż powstają nowe programy telewizyjne, mamy wielu ekspertów w tej dziedzinie, niejeden z nich prowadzi cykliczne warsztaty tematyczne. Ponadto w internecie funkcjonuje cała lista blogów kulinarnych, każdy z pewnością znajdzie swojego faworyta. Ciekawe przepisy znajdziecie chociażby na LadyoftheHouse! Mówiąc krótko: gotowanie stało się sposobem życia i całą towarzyszącą jemu filozofią. Szkoda byłoby pozostać ignorantem w świecie tak dużych możliwości. A ponadto nigdy nie wiadomo gdzie nas to nabywanie umiejętności zaprowadzi. 10 lat temu nie miałam pojęcia zarówno ile czasu gotuje się szparagi ani też nawet czym jest nigiri. Nie sądziłam, że kiedykolwiek swoje przepisy będę pokazywać Czytelnikom bloga, który po części należy również do kulinarnych. Tymczasem dzisiaj gotowanie jest dla mnie ogromną przyjemnością. A przede wszystkim dziedziną o nieskończenie wielu możliwościach, którą zdecydowanie warto zgłębiać.

Do opowiedzenia Wam o uczuciach towarzyszących gotowaniu zainspirowała mnie marka Gerlach. Poprzez zaproszenie do akcji #ZróbSobieŚwięto uświadomiłam sobie, że świętem może stać się każdy dzień! Bo przygotowując i spożywając wspólnie dania tak naprawdę celebrujemy codzienność i wspólne chwile, tworzymy wspomnienia, sprawiamy przyjemność!

najlepsze-blogi-lifestylowe

W gotowaniu istotne są również profesjonalne akcesoria. Lubię ułatwiać sobie codzienność, dlatego ochoczo testuję wszystkie nowości. Tym razem po raz pierwszy gotowałam w szybkowarze ze stali nierdzewnej marki Gerlach! Jest to genialne urządzenie, przede wszystkim ze względu na oszczędność czasu. Szybkowar to także oszczędność wody i energii a także zachowanie naturalnych walorów smakowych i estetycznych. Na mnie sprawił największe wrażenie jednak za szczelność! Otóż w trakcie gotowania nie wydostają się na zewnątrz żadne zapachy! Co w przypadku otwartej kuchni okazuje się prawdziwym wybawieniem. Szybkowar jest ponadto wyposażony w dodatkową książkę z przepisami, którą z przyjemnością testuję od kilku dni. Ugotowałam już m.in pyszny udziec z indyka, bulion staropolski i ryż do sushi!

Gdybyście natomiast aktualnie znajdowali się przed dylematem zakupów zestawu garnków, to z całym przekonaniem polecam zestawu garnków z serii Prestige ze stali nierdzewnej. Ich główny atut to możliwość mycia w zmywarce, używania w piekarniku, wewnętrzna miarka oraz pokrywki z odpowietrznikami!

KONKURS!

Mam dla Was też świetną niespodziankę, którą przygotowałam wspólnie z marką Gerlach! Czeka na Was prezentowany na blogu, funkcjonalny i bardzo przydatny w codziennej kuchni SZYBKOWAR marki GERLACH. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

JAK SPRAWIACIE SOBIE ŚWIĘTO NA CO DZIEŃ?

Opiszcie swoje sposoby na umilenie codzienności: Ulubiony deser? Gotowanie ze znajomymi? A może wieczór tylko we dwoje?

Czekam na Wasze inspirujące pomysły do 12-11-2017 do północy!

 

#ZróbsobieŚwięto

 

WYNIKI: Jak zwykle nie potrafię sama podjąć decyzji, bo większość z Waszych odpowiedzi zasługuje na uznanie, dlatego pozostawiam wybór innym…W konkursie szybkowar wędruje do autora komentarza:”Jako dziecko pomagałam mamie w kuchni. Ale gotować nauczył mnie tata. Początki były opłakane mimo to i tak byłam dumna że ugotowałam danie sama. Później poszłam do technikum gastronomicznego i tam mogłam zgłebiać dalszą przygodę z potrawami. Aż w końcu zostałam żoną i mamą. Najpierw było wspólne gotowanie z moim M, a teraz do kuchni wołam( nawet nie muszę zachecać) moją 3 maluchów. I nie szkodzi że najmłodsza dopiero co skończyla 2 latka. Robimy tazem pierogi leniwe, ciasta. A największą radość sprawia mi widok moich uśmiechniętych dzieci. I to jak są dumni (tak jak ja w dziecinstwie) ze swojego małego „Giewontu”. Na koniec jest nasza uczta. Nie zawsze wychodzi nam idealnie ale zawsze mamy super zabawę. I wiem że dzięki tym wspólnym chwilom jesteśmy bardziej zżyci. Chociaż nie wiem czy można być zżytym jeszcze bardziej. Naszymi specjałami jest sałatka kurczakowo-brokułowa, kruche ciasto z borowka z naszej plantacji no i królowa wypieków ciasto z herbatnikami i bitą śmietaną”