Gdy byłam w wieku moich Przedszkolaków – całymi dniami przebierałam lalki, gotowałam zupki z błota, wciąż przemeblowywałam swój pokój a w porze obiadowej karmiłam kolegów babeczkami z piasku….(to akurat do czasu – na dłuższą metę Im nie służyło). Byłam opiekuńcza, porządnicka, zorganizowana, spokojna i grzeczna…Dzieciństwo wspominam w iście różowych barwach. Było bajkowe….
20 lat pózniej zostałam Mamą…i nie zgadniecie!
Moich Chłopaków zaplanowany świat do którego przywykłam – zupełnie nie interesuje!
Oni od kiedy zaczęli raczkować wciąż muszą ze sobą walczyć, wygrywać, stale rywalizować.
Najlepszy! Pierwszy! Wygrałem! Hurra – nie dogonisz mnie! Nasz Dom to ciągła akcja!
Czasami przyklejając któremuś z Dzieci kolejny plaster, spoglądam ze wzruszeniem na spacerujące za rączkę Córki sąsiadów, przypominając sobie swoje najmłodsze lata.
Wiem, że to mało popularna opinia w czasach gender ale Chłopcy zdecydowanie różnią się od Dziewczyn.
Tym samym i ja musiałam przestawić się na Ich odkrywczo-zdobywczy sposób bycia.
Wiecie już, że moje Dzieci nie chodzą do przedszkola. Do czasu pierwszej klasy – uczęszczają na zajęciach, które są zgodne z Ich zainteresowaniami a w domu stawiamy przede wszystkim na naukę przez zabawę.
Kiedy więc któryś raz z rzędu padły pytania: “Kim są Indianie”, “Co to jest totem”, “Kto to jest Wielki Wódz”, “Ja chcę być Wielkim Wodzem”….a potem: “Nie!!! Ja będę wodzem, Ty nie….”, “Mamo ja to pierwszy wymyśliłem…prawda Mamusiu?”
Wpadłam na pomysł zamienienia naszego domu w Indiańską Wioskę.
Ustawiliśmy wigwam, “rozpaliliśmy” ognisko (w postaci ustawienia kilku drewienek z kominka na środku pokoju) a w trakcie wykonywania indiańskich strojów, przyszedł czas na opowieść kim tak naprawdę byli rdzenni Amerykanie. Opowiadałam o plemieniach, polowaniach, indiańskim tańcu.
Chłopcy w sposób naturalny wczuli się w odległy klimat. Gdy nadszedł moment zabawy w polowanie na bizony a pózniej schronienie przed napadem Amerykanów na wioskę, Wiktor jako Wielki Wódz i Borys jako Sokole Oko sprawdzili się na medal!
Zobaczcie jak w prosty sposób, można zorganizować czas Dzieciom:
Wielki Wódz pozdrawia i życzy miłej zabawy!;)
Pozostaje mi napisać, że jesteś świetną mamą 🙂 Jako, że pracuję z dziećmi widzę ilu rodziców chce się ich “pozbyć” chociaż na chwilę, jak bardzo nie chcą spędzać z nimi czasu i jak często lubią przerzucać odpowiedzialność za ICH dzieci na innych…
Moi rodzice nie mieli ze mną łatwo, bo byłam niestety za dziecka chłopczycą, więc ubolewali nad tym, że kiedy zakładają mi białe rajstopy wyglądam jakbym miała je brudne (nogi całe w siniakach) 😉
Ale Pani musi być wspaniała mama !! Tyle pomyslów i poświęcenia w każdy szczegół podczas przygotowywania zabaw. Fantastyczny wzor do naśladowania 🙂 gorąco pozdrawiam
Spoko spoko, ja mam dwie córki i one też walczą, szaleją, biegają… lalki rzadko idą w ruch.
Zabawa w Indian na pewno bardziej do gustu by im przypadła niż garnuszki i talerzyki 😉
Czy mam się martwić ? 😉
Jestem przekonana, że gdyby bawili się wszyscy razem, zauważyłabyś różnicę;)
Jestem na Twoim blogu pierwszy raz… dzięki MamyBlogi.pl
O tym, że Twoje dzieci nie chodzą do przedszkola dopiero się dowiaduję ale już widzę ogrom zalet tej decyzji. Twój sposób na naukę poprzez zabawę uważam za godny wprowadzenia w życie w każdym domu w którym są maluchy 🙂
http://www.MartynaG.pl – zostaję!
wspaniali Indianie! 🙂 U mnie jest teraz “faza” na piratów. Wszystko musi być pirackie. Całe popołudnia budowane są na wersalce statki z poduszek i kocy. Kto nie siedzi na wersalce ten “tonie w oceanie” ;), każda tuba (np. opakowanie po plakatach) to piracka luneta. I te okrzyki: prawo na burt!, lewo na burt!, do abordażu!!! :)). Fajnie mieć syna, to zupełna odmiana od dziewczęcego dzieciństwa, jakie pamiętają wszystkie mamy. Choć ja tez chodziłam po drzewach, bawiłam się w podchody itp – to teraz mam próbkę takiego prawdziwego “chłopackiego ” dziećiństwa i .. bardzo mi się podoba :))
Pozdrawiam serdecznie Indian – Howgh Wielcy Wodzowie !!! 🙂
Wspaniale jest widzieć taką szczęśliwą rodzinkę w tych zabieganych czasach, gdzie dla większości liczą się tylko pieniądze i kariera. A od was taki spokój bije, dzieci szczęśliwe a mama z pasją wychowuje swoich synów. Pozdrawiam ciepło.
naprawdę Cię podziwiam, jesteś perfekcyjna! świetnie, że to pokazujesz, bo inspirujesz inne mamy, oby takich więcej. Nauka poprzez zabawę to najlepsze rozwiązanie!