Psychologowie zgodnie twierdzą, że wprowadzenie nowego nawyku w naszym życiu trwa od 20 do 70 dni. Tak szybko można wypracować zdrowe, rodzinne zwyczaje, które zaprocentują na całe życie…

W moim domu rodzinnym, wszyscy punkt 15:00 spotykali się przy obiedzie. Był to miły obowiązek i zwyczaj każdego z domowników. Doceniam ten rytuał szczególnie teraz, kiedy w trakcie tygodnia ciężko jest zebrać całą naszą czwórkę w jednym momencie. Dzieci mają swoje zajęcia, które kończą się o różnych godzinach, w zależności od dnia. Piotr zjada swoje szybkie śniadanie o 5 rano, kiedy zaraz potem wychodzi do pracy. A ja, choć staram się dopasować do pozostałych i dopilnować, aby każdy zjadł ciepły posiłek, to jednak wciąż mam wrażenie, że wygląda to dosyć chaotycznie. Przyglądając się naszym znajomym wiem, że w większości współczesnych rodzin sprawy przedstawiają się podobnie.

Pamiętając jak ważne są spotkania przy stole i zaszczepienie w Dzieciach zdrowych nawyków, trzymam się kilku zasad, które po trosze rekompensują bieg codzienności:

blog-lifestylowy-ladyofthehouse

WSPÓLNE ZAKUPY

Nic tak nie edukuje Dzieci w kwestii żywienia, jak wspólne robienie zakupów. To stąd Chłopcy wiedzą, dlaczego nigdy nie kupię chipsów a także, dlaczego do mleka, wybieram jedynie płatki zbożowe. Dzieci wiedzą, że w przypadku wątpliwości należy zawsze czytać etykiety (stąd nasze zakupy zawsze trwają nieco dłużej). Prawdziwe jedzenie to takie, którego skład bez problemu zrozumie małe dziecko.

ŚNIADANIE TO PODSTAWA!

Przez długie lata swój dzień zaczynałam od kubka kawy i na tym do południa opierało się moje żywienie. Ten niechlubny nawyk musiałam zmienić, kiedy Wiktor skończył nieco ponad dwa lata i obserwując mnie, buntował się przed pierwszym posiłkiem. Zrozumiałam, że Rodzice, którzy nie spożywają śniadań, dają Dziecku sygnał, że można pominąć najważniejszą porcję odżywczą w ciągu dnia. Od tamtego czasu śniadanie stało się także moim nawykiem, bez którego nie wyobrażam sobie wyjścia z domu. I nie muszą być to pracochłonne dania. Często swój pierwszy posiłek zaczynam od szklanki soku (od stycznia, kiedy pisałam Wam o sokoterapiii sama wciągnęłam się w literaturę specjalistyczną i teraz szczególnie doceniam płynną porcję witamin na „dzień dobry”). Nauczyłam się wybierać 100% soki w kartonach, które nie zawierają konserwantów i sztucznych barwników, jak np. Tymbark 100% tłoczony z jabłek.

WEEKENDOWE BIESIADOWANIE

To, co kuleje w trakcie tygodnia, nadrabiamy z nawiązką w weekendy. Soboty i niedziele to dla nas czas zarówno aktywności (spacerów i zabaw na świeżym powietrzu-bez względu na warunki atmosferyczne) jak i biesiadowania. Celebrujemy wspólne momenty bycia razem a ze śniadań, obiadów i kolacji przygotowujemy prawdziwa ucztę. Stół zdecydowanie jednoczy dom.

NIE KARZĘ I NIE NAGRADZAM JEDZENIEM!

Lubimy desery. Są one dopełnieniem obiadów, ale nigdy nie nagrodą np. za posprzątany pokój lub zjedzone danie główne! Deserem są owoce w pucharku lub np. koktajle – nigdy nie batoniki czy cukierki. Nie oznacza to jednak, że od czasu do czasu nie pozwalamy Dzieciom na zjedzenie żelków czy innych ulubionych słodyczy. Z przerażeniem obserwuję jednak jak ogromna dawka cukru zawarta w sklepowych przekąskach działa dopingowo na Ich temperament!

NIE ZMUSZAM!

Jedzenie jest jedną z największych przyjemności w życiu człowieka i tak też powinno być zapamiętane przez nasze Dzieci. Rzadko mówi się o radości, degustacji i pięknie spożywania posiłków przez Dzieci, które dla mnie są równie ważne jak zawartość witamin i minerałów w pożywieniu. Pamiętajmy, że Dzieci są bardzo autentyczne i zawsze mówią to, co myślą. Wiedzą doskonale, kiedy są głodne a kiedy mają dosyć. Pozostawione sobie nie umrą z głodu, ani też się nie przejedzą. Bez naszego wyczekującego wzroku także szybciej wypróbują nowości i istnieje zdecydowanie większa szansa, że je polubią;)

1

15

6

12

4

5

 

 

*Wpis powstał w ramach współpracy z marką Tymbark