Maseczki w płachcie, zwane również jako “sheet masks” lub po prostu maseczkami na tkaninie – to mój absolutny “must have” ostatnich miesięcy. Kupiłam je przypadkowo, dzięki rekomendacji Pani z drogerii a dziś nie wyobrażam sobie bez nich codziennej pielęgnacji. Zachęcam Was do lektury artykułu. Dowiecie się z niego m.in w czym tkwi sekret skuteczności maseczek?Poznacie sposób na właściwe stosowanie tkanin a także przeczytacie dlaczego warto je stosować.
Autorka książki “Sekrety urody Koreanek” – Charlotte Cho pisze, że maseczki w płachcie są w Korei tak popularne, że bez trudu można znaleźć je niemal w każdym domu i nazywa je absolutnymi “gwiazdami” wśród produktów upiększających. Jej teza poparta jest bezapelacyjną przyjemnością stosowania, wygodą i różnorodnością produktów.
Wiecie jak to jest z modami…przychodzą i odchodzą. Znikają z naszych półek szybciej niż się zdążyły pojawić. Tak samo oceniałam maseczki w płachcie. Do ich zastosowania nakłoniła mnie Pani z drogerii, zapewniając że będę zachwycona efektem! Z przymróżeniem oka, zgodziłam się na ich wypróbowanie a chwilę po tym wyjechaliśmy na wakacje i wróciłam z przesuszoną cerą. Wypróbowałam maskę o działaniu nawilżającym (bo niczego innego nie miałam pod ręką) i ku zdziwieniu – efekt naprawdę mnie zaskoczył. Od tej pory stosuję je nawet kilka razy w miesiącu. Jest to mój sposób na szybką pielęgnację i doskonała forma opatrunku po ciężkim dniu. W czym tkwi sekret sheet masks? Ich cudowne działanie polega na tym, że nasączony składnikami aktywnymi płat idealnie przylega do twarzy, a to zapobiega uciekaniu wody i różnorodnych wartościowych substancji. Nie ma lepszego sposobu, aby całe dobro z maseczki wniknęło głęboko w skórę. A dobra w nich jest naprawdę dużo! Bo stężenie zawartych w nich aktywnych składników (np. kwasów, witaminy C czy retinolu) bywa nawet kilkukrotnie wyższe niż w kremach czy serum. Często są to też innowacyjne składniki, takie jak np. filtrat ze śluzu ślimaka, glikolowy wyciąg z ryżu, czy ekstrakt ze sproszkowanej perły.Ich działanie jest intensywne i bardzo skuteczne, natomiast same maseczki pozostają łagodne i bezpieczne dla skóry.
ZALETY MASECZEK W PŁACHCIE
EFEKTY WIDOCZNE OD RAZU!
Stosowanie maseczek w płacie często polecane jest w sytuacjach, kiedy zależy nam na natychmiastowej poprawie wyglądu cery np. przed imprezą. Nasączone maseczki działają ochładzająco, rozświetlająco i odświeżająco, dzięki czemu poprawa wyglądu cery jest widoczna ekspresowo. Skóra staje się bardziej promienna, miękka i gładka. Odzyskuje świeżość, jest perfekcyjnie nawilżona, bardziej jędrna i doskonale odżywiona. Efekt szczególnie wart uwagi w czasach, gdy natural glow – czyli zdrowa, promienna cera, uchodzi za najbardziej pożądany look na całym świecie.
OSZCZĘDNOŚĆ CZASU
Nakładanie tradycyjnych maseczek niestety wymaga sporo zachodu. Najpierw musimy dokładnie rozprowadzić ją na twarzy, a później jeszcze dokładniej zmyć, co w niektórych przypadkach nie jest wcale takie proste i szybkie. Wygoda użycia jaką dają “sheet masks” to prawdopodobnie ich największy plus – wystarczy, że nasączony płat celulozy o specjalnym kształcie nałożymy na twarz, a po upływie kilkunastu minut ściągniemy. Dzięki temu unikamy konieczności spłukiwania, a cera pozostaje równie nawilżona, jak po użyciu zwykłej maseczki.
SKUTECZNOŚĆ
Maseczki w formie tkaniny nasączonej aktywnymi substancjami odżywczymi, nawilżającymi i łagodzącymi, wykazują intensywniejsze i skuteczniejsze działanie od tradycyjnych maseczek w formie pasty lub kremu. Dzieje się tak dlatego, że tkanina nasączona aktywnymi składnikami pielęgnacyjnymi, takimi jak witaminy, antyoksydanty, peptydy, czy kwas hialuronowy przylega ściśle do skóry i nie pozwala tym cennym składnikom się ulotnić. Jednocześnie ułatwia im przenikanie do najgłębszych warstw skóry. Kolejną zaletą maseczek w płachcie jest to, że poza odżywczą esencją, skład takiej maseczki ograniczony jest do niezbędnego minimum. Nie ma więc w niej dodatkowych wypełniaczy, czy substancji zagęszczających (odpowiadających za konsystencję maseczek w kremie), które mogą ograniczać działanie składników aktywnych.
WYGODA
Maseczki w płachcie stanowią dla mnie niejednokrotnie koło ratunkowe na krótko przed ważnym wyjściem lub dniem na planie zdjęciowym. Łatwo się je nakłada. Ich szybkie i skuteczne działanie sprawia, że w ciągu kilkunastu minut skóra odzyskuje zdrowy i promienny wygląd, a łatwość użycia umożliwia ich wygodne przewożenie nawet w bagażu podręcznym, czy niewielkiej torebce i nałożenie na skórę nawet podczas nocnej podróży samochodem, czy samolotem. Oczywiście wszystkie kochamy naturalne maseczki, na przykład z awokado, ale te w płachcie są o wiele szybsze i przyjemniejsze w użyciu. Nie potrzebujemy miseczek, łopatek ani mieszania składników. Po prostu wyjmujemy z opakowania i gotowe!
MASECZKA W PŁACHCIE – DIY
I teraz najlepsza wiadomość!!! Czy wiecie, że maseczki w płacie możecie bez problemu wykonać również samodzielnie! Wystarczy do tego wykorzystać gotowe skompresowane maseczki (do kupienia w drogeriach) lub przykładowo papier ryżowy, watę albo ostatecznie chusteczkę higieniczną. Następnie wybrany przez nas materiał musimy zmoczyć i nasączyć dowolnym składnikiem, olejkiem, tonikiem lub lotionem. W Azji popularne jest stosowanie takich lekkich maseczek 3-4 razy w tygodniu, a często nawet codziennie.
MASECZKI W PŁACHCIE – aplikacja krok po kroku
UWAGA! Przestrzegając zasad koreańskiego rytuału pielęgnacyjnego, maseczkę w płachcie nakładamy na skórę po dwukrotnym oczyszczeniu skóry (olejem i żelem do mycia twarzy) i tonizacji.
1. Otwórz opakowanie i wyjmij maseczkę. Na wszelki wypadek miej przy sobie ręcznik – maseczka może ociekać płynem, którym jest nasączona.
2. Sprawdź, czy maseczka nie jest pokryta plastikową folią. Jeśli tak – ściągnij ją, a maseczkę nałóż na twarz, tak aby otwory na oczy, nos i usta były we właściwych miejscach.
3. Pozostałą w opakowaniu po maseczce esencję rozsmaruj na skórze szyi, ramion i rękach. Maskę pozostaw na twarzy na 20-30 minut (zgodnie z zaleceniami na opakowaniu).
4. Po upływie zalecanego czasu, zdejmij maseczkę z twarzy i ją wyrzuć. Nie usuwaj ze skóry pozostałej na niej esencji – pozwól jej się wchłonąć.
Nie używałam nigdy wcześniej tych maseczek. W końcu nie będę straszyć narzeczonego moją czarną maską węglową 😀
Ja też lubię te maseczki tylko mam jedną uwagę 🙂
Mój p profesor od farmakologii zawsze powtarzał, że żadne kremy i inne kosmetyki nie wynikają w głębsze warstwy skóry. Inaczej byłby to lek.
Pozdrawiam