Życie każdej Mamy dzieli się na dwa etapy. Ten “przed” ciążą i ten “po” porodzie…Jakkolwiek wyglądało Twoje życie “przed”, to “po” nigdy nie będzie podobne do tego pierwszego okresu…
Ktoś mi kiedyś powiedział, że posiadając Dzieci zyskujemy wiele ale też sporo tracimy…Moi Rodzice wychowywali mnie w duchu “obieżyświata”, zwiedziłam z Nimi dobrych kilkanaście państw. Poznając różne kultury i otoczenie zawsze powtarzali, że “świat stoi przed nami otworem” oraz że warto skorzystać z możliwości których Oni nigdy nie mieli. Moje trzy przyjaciółki, jedna po drugiej wylatywały do Stanów. Z założenia i z zapewnień tylko na rok ale ja wiedziałam, że wielki świat pochłonie Je bez reszty….
Miałam 23 lata kiedy pewnego mroznego dnia, oglądałam zdjęcia z przepięknej Florydy jednej z Nich. Trzymałam na rękach Wiktorka, który miał wówczas 2 miesiące i czułam, że to TUTAJ w zimowej warmińskiej scenerii dzieje się coś naprawdę ważnego i pięknego zarazem. Nagle ten cały wielki świat stał się zbyt hałaśliwy bo odtąd to bezpieczeństwo i spokój Dziecka stały się kluczowym wyznacznikiem naszej doby.
Macierzyństwo zmienia – to oczywiste. Życie “przed” wydaje się być tylko wstępem do tego co toczy się teraz….
Nigdy nie polegałam na poradnikach dotyczących wychowania (naprawdę mało jest wartościowej lektury z zakresu macierzyństwa). Dziecko się karmi kiedy jest głodne, tuli kiedy jest Jemu zle a układa do snu, kiedy jest zmęczone…. w każdej chwili okazuje się Jemu miłość i nieustannie rozmawia. Myślę, że “instrukcja obsługi” jest zapisana w naszych sercach i o ile wsłuchujemy się w swój instynkt, wszystko przychodzi naturalnie i układa prawidłowo….
Do dzisiejszego dnia wszyscy śpimy w jednym łóżku, niewyspani ale szczęśliwi co rano widząc “komplet” obok siebie. I dowiaduję się z tych wszystkich bzdurnych poradników, że takie szczęśliwe dzieciństwo to też jest trauma, bo jak człowiek dostaje tyle miłości to myśli, że już tak będzie zawsze a świat przecież jest okrutny i straszny….Ja natomiast jestem święcie przekonana, że dzięki akceptacji, szacunkowi i ogromu miłości jaką dostają nasze Dzieci wyrosną właśnie na świadomych i pewnych siebie Ludzi, że jeśli coś Im w życiu nie wyjdzie to będą mieli zaplecze jakie dajemy Im teraz.
Zawsze podziwiałam Rodziców którzy tak książkowo wychowują Dzieci. Kara za złe zachowanie, brak słodyczy za brzydkie słowa. Osobiście nie potrafiłabym żyć tak schematycznie.
Ktoś napisał pod jednym z wpisów w komentarzu: “To nie jest prawdziwe życie, każdy ma jakieś problemy związane z wychowaniem”… To oczywiste! I my tak jak “każdy” też je mamy…Wiktor od urodzenia jest niejadkiem a Borys to dwuletni łobuziak. Oprócz tego to Chłopcy – rozpiera Ich energia (patrz zdjęcia). Nie chodzą do przedszkola więc swój potencjalny “wolny czas” przeznaczam na przygotowywanie kreatywnych zajęć. Mam takie dni w których, czekam na powrót Piotra żeby wyjść na spacer i zwyczajnie ochłonąć. A po godzinie wracam i małe rączki już od progu tulą mnie za szyję.
“Mamo kocham Cie” to najwspanialsze słowa na świecie!
Kiedyś podzieliłam kartkę na pół. Po jednej stronie chciałam napisać minusy posiadania Dzieci a po drugiej plusy….Prawa strona została wypisana po brzegi, lewa do dzisiaj jest pusta…
To dzięki Dzieciom wiem to wszystko, czego uczą na warsztatach interpersonalnych: “jak się wyzwolić od uprzedzeń?”, czy “jak być wolnym?” Dzisiaj np. dostrzegłam “piękną polską jesień” oczami Wiktorka a jutro idziemy do parku zbierać kasztany.
Kiedy dowiaduję się, że któraś z Kobiet spodziewa się pierwszego Dziecka, często z największą szczerością gratuluję Jej słowami:
“Właśnie zaczynają się najpiękniejsze dni w Twoim życiu…”
….to taka prawda związana z macierzyństwem.
Pieknie napisane! Gonia, nawet nie wiesz jak milo sie patrzy na Wasze wspolne zdjecia!
jest tutaj wzmianka o Tobie jeśli nie zauważyłaś;)
Gonia, no wlasnie chyba nie o mnie a szkoda 😉 (akurat ja bylam na Florydzie pierwszy raz w tym roku).
Ale musze sie przyznac, ze gdy tam bylam i pewnego poranka poszlismy na plaze w Miami podziwiac budzacy sie wschod slonca znad oceanu to przezylam jeden z tych wspanialych momentow “TUTAJ I TERAZ” gdy poczulam sie najszczesliwsza osoba na swiecie! I nie wazne czy ta chwila splywa na nas w zaciszu domu, na plazy czy przy zbieraniu kasztanow, czy dzieje sie to za sprawa macierzynstwa czy podrozowania. Wazne, by po prostu czuc sie szczesliwym i spelnionym. Mam nadzieje, ze twoja kolezanka czula sie podobnie! 😉
P.s. My tez mamy w Stanach kasztanowce! <3
Ciekawy post.
Ale mam pytanie.
Czemu twoje dzieci nie chodzą do przedszkola?
polecam przejrzeć bloga 😉
Oj ja bym tą kartkę mogła zapełnić – i jedną i drugą kolumnę 😀
Bez względu jednak na to, czy coś tracę (a jestem świadoma, że i owszem- to chyba normalne) za nic w świecie nie oddałabym dziewczyn.
Nawet jeśli w kolumnie “za” byłoby po prostu posiadanie ich i możliwość przytulenia.
Ale to chyba tylko rodzic mógłby zrozumieć.
Pozdrawiam
Cudownie napisane i juz zgadzam sie z Toba a moj maly ma dopiero 6 miesiecy:)
Całkowicie się z Tobą zgadzam. W kwestii spania także 🙂
Pieknie zakonczylas ten post. Wlasnie takie slowa napisalas mi jak na fb oglosilam ze jestem w ciazy :);)
Szczerze czasami mam dosc choc moja mala ma dopiero 9 mcy. Ona potrafi naprawde “zajechac” czlowieka – ma tyle energi. Ale tak samo jak i Ty nie potrafila bym znalezc nic na minus! Macierzynstwo to najpiekniejszy czas w moim zyciu! 🙂
Oj, to poradnikowe rodzicielstwo i instrukcje obsługi dziecka… Zabierają cześć magii tego cudownego czasu i nie pozwalają być prawdziwie blisko. A to przecież chyba najważniejsze. Być, wciąż, blisko i prawdziwie. My też w czwórkę się budzimy, czasem z bólem pleców ale z uśmiechem 😉 Pięknie to wszystko ujęłaś!
Ale z Was piękna rodzinka!!!! Aż miło popatrzeć 🙂 Bardzo fajne ujęcia i niezła historyjka z tego powstała. Widzę, że najmłodszy synek uwielbia swój czerwony autobus! :))) Jak to jest u Was z dzieleniem się zabawkami? Każdy ma swoje, czy jak to działa?
A jeśli chodzi o literaturę z zakresu macierzyństwa to może pora zacząć pisać książkę?:) Sama sobie zadaję to pytanie….tym postem mnie zmotywowałaś:)
Pozdrawiam!
Kiedy Cię poznałam Małgosiu, nie myslalam że bedziesz tak opiekunczą Matka, Zaradną Kobietą i Panią Domu. Przekonujac mnie ze nie bedziesz chciała pomocy rodzicow w wychowywaniu dzieci, z tyłu głowy myslalam: no tak, jak pojawia sie problemy, kolki, zmeczenie to mama bedzie stałym gościem. Ale stało się tak jak mówiłaś. Odkąd sie znamy obie wyszłyśmy za mąż, ty masz dwoje dzieci a ja juz niedługo podobnie zostanę po raz drugi mamą. Kazdy ma swoj własny schemat wychowywania dzieci. Jeden mniej lub bardziej się nam podoba. Ale w tym calym wychowaniu trzeba pamietać o szczęściu dziecka. Czytajac twojego bloga coraz bardziej Cię podziwiam i cieszę sie z Naszej przyjaźni. Kto nie zna Cię Małgosiu osobiscie-wielka strata, ale czytając Twojego bloga zyskuje bardzo dużo i z Ciebie należy brać przykład.
Po przeczytaniu Twojego postu jestem pełna pozytywnej energii i nadziei na cudowne macierzyństwo. Ciekawi mnie to jak to już będzie jak urodzi się nasza córeczka. Mam 26 lat i jestem pierwszy raz w życiu w ciąży, na tę chwilę znam życie “sprzed ciąży”, które bardzo kocham, mam nadzieję że równie bardzo pokocham to życie “po ciąży”. Po twoich słowach wydaje się to łatwiejsze 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie
Kasia
Piękny post, aż się wzruszyłam 🙂 Zgadzam się w całej rozciągłości. My też często śpimy wszyscy razem, 2+2+york 🙂 i w nosie mam co na ten temat sądzą “mądre głowy”. Pozdrawiam :*
Optymizm bije z tego tekstu! <3 Trzymam za Was kciuki!
P.S. Macie genialne zdjęcia!
To chyba piękne uczucie, bycie tak kontent ze sobą i swoim życiem. Dla macierzyństwo okazało siè praktycznie wszystkim czym myślsłam, że nue będzie, ciągle czuje…no właśnie nie wiem co, ale zadaje sobie, to bezcelowe, pytanie “A co by było gdybyśmy jednak…”.
cudny ten Twój blog:)) aż ciepło na sercu:)) + widziałam gdzieś Twoje mieszkanie wcześniej (domosfera.pl?) pozdrowienia ciepłe:)
Dziękuję)
Nic mi nie wiadomo o naszym domu w sieci???
Pięknie napisane, piękne zdjęcia! 🙂 Miło tak poczytać o pięknych stronach macierzyństwa, zamiast wysłuchiwania ciągłego zrzędzenia dzieciatych znajomych: “teraz to się już nie wyśpisz, koniec Waszej wolności, nawet filmu w spokoju nie obejrzycie” 😉 Pozdrawiam ciepło!
Słowo “Kocham” zawsze i wszędzie, przytulasy to codzienność jednak dyscyplina zawsze jest potrzebna i nie wyklucza miłości pod żadnym względem. Zapraszam do mojego wielodzietnego korytka…