Życie i praca pod jednym dachem niosą za sobą wiele zalet – ułatwiają codzienny system rodzinny (mama jest zawsze “pod ręką”), pozwalają na noszenie wygodnego obuwia przez 24 h/dobę i zdecydowanie oszczędzają czas (nie spędzam godzin w miejskich “korkach”). Czasem jednak w natłoku obowiązków zastanawiam się czy ja wciąż jestem w pracy, czy też teraz własnie “żyję”?

To rozróżnienie jest o tyle trudniejsze, jeśli Twoim miejscem pracy staje się stół jadalniany, a Ty zamiast skupić się na pracy, wciąż doglądasz gotujący się obiad.  Obiecałam Wam wpis dotyczący mojego zawodu – na jego podstawie zobaczycie, że na codzień w domu panuje “delikatny nieład wizualny”. Wynika on zarówno z realizacją moich projektów DIY, charakteryzacją do zdjęć a także gromadzenia gigantycznej ilością książek, magazynów i fotografii, które inspirują mnie do tworzenia wciąż nowych wpisów. Po dwóch latach wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że nadszedł czas na zagospodarowanie przestrzeni, przeznaczonej tylko do pracy. Miejsca, które rozdzieli wszystkie moje niezbędne akcesoria od reszty domu.

Biorąc za myśl przewodnią, że przy projektowaniu domowego biura nie rządzą żadne korporacyjne zasady – zależało mi na stworzeniu miejsca przestronnego, przytulnego i inspirującego – takiego kącika tylko dla mnie i mojego a jednocześnie nawiązującego do całego charakteru domu.

Kiedyś, urządzanie wnętrz zaczęliśmy od kupna stołu jadalnianego,  który dalej narzucił  styl w jakim wykończyliśmy pokoje. Po trzech latach nauczyłam się na błędach i urządzanie domowego biura rozpoczęłam od ścian, pod które całą resztę musiałam dopasować…

Do wystroju tego pokoju zainspirował mnie pewien loft w starym budownictwie, którego kupno rozważaliśmy dawno temu. Za sprawą drewnianych dodatków, wszechobecnej bieli i ścian pokrytych czerwoną cegłą – panował tam niesamowity klimat. Wiecie doskonale, że kocham wszystko co vintage i gdyby nie mój Mąż, przepłacilibyśmy krocie za kupno tej nieruchomości…

Szczęśliwie szybko okazało się, że cegła nie jest zarezerwowana jedynie dla starych budownictw a my z powodzeniem możemy uzyskać podobny efekt w nowoczesnym wnętrzu. Szukając materiału na wymarzoną ścianę z pomocą przyszła firma StoneMaster, która w ofercie posiada kilkadziesiąt różnych faktur płytek elewacyjnych przedstawionych w elegancki sposób, który umożliwia wizualizację przyszłego wystroju naszego wnętrza. Szeroki wybór asortymentu jaki oferuje producent oraz sposób prezentacji umożliwił mi podjęcie wyjątkowo szybkiej decyzji. Okazało się, że oprócz czerwono-palonej cegły istnieje cała gama kolorystyczna tego materiału a ponadto możemy z czasem dowolnie zmienić jej barwę. Tym samym zdecydowałam się na płytkę LOFT BRICK w kolorze SAHARA. Przekonało mnie jej cieniowanie kolorystyczne i różnorodność.

StoneMaster, oprócz fachowej pomocy przy wyborze materiału, zapewnił nam także dokładny istruktaż montażu , dzięki czemu z powodzeniem wykonaliśmy kolejny projekt z cyklu “ZRÓB TO SAM”. Urządzanie gabinetu od układania cegły, po malowanie ścian i skręcanie mebli zajęło nam dokładnie 1 weekend. W dwa dni stworzyliśmy domowe-biuro, którego realizację odkładaliśmy przez wiele długich miesięcy…

Jak to wyglądało w praktyce? Zobaczcie sami:

 

blog wnetrzarski

blog wnetrzarski

blog wnetrzarski

blog wnetrzarski

blog wnetrzarski

blog wnetrzarski

blog wnetrzarski

blog wnetrzarski

 

 

W pokoju brakuje jeszcze biblioteczki i kilku szafek oraz zasłon…ale i bez nich pracuje mi się tutaj doskonale;)

Z nowego domowego-biura pisała do Was Ladyofthehouse.

W gabinecie:

–     cegła/projekt ścian:     STONEMASTER

–   stół, fotel, krzesło:     BELLDECO

–   lampa biurowa i ścienna:     WHITE&GREY

–   komoda, konik:     BELLDECO

–   gazetnik:     DECODOMANIA