Myślałam, że od czasów kultowej satyry Ignacego Krasickiego pt. “Żona modna” w której autor w doskonały sposób wytyka ślepe zapatrzenie w kulturę i modę francuską tak charakterystyczną dla XVIII wieku, raz na zawsze zakończyliśmy uleganie zagranicznym trendom…Tymczasem od dobrych trzech lat, półki księgarń uginają się pod ciężarem tytułów: “Paryski szyk”, “Francuzki nie tyją”, “Francuzki na każdy sezon”…
Uważałam, że kraj “kamiennych twarzy”, o największym na świecie odsetku rozwodów, w którym ówczesny prezydent (Nicolas Sarkozy) po zostawieniu żony dla topowej piosenkarki zyskuje na poparciu, a narodziny dzieci poza związkiem małżeńskim (w liczbach nieprawdopodobnie wysokich nawet jak na Europę) są szeroko akceptowane – niczego w kwestiach etyki oraz tajemnic dobrego życia nie jest w stanie zaoferować. A jednak…po poradniki z francuską odpowiedzią na każdą sferę naszego życia, sięgają miliony kobiet na całym świecie.
Postanowiłam sprawdzić na czym polega sekret popularności stylu Francuzki i nawet przez jeden dzień starałam się nią zostać…
7 francuskich sposobów na szczęście:
Bądz Panią swojego życia Francuzki z nikim nie rywalizują i nie znoszą porównań. Nie obchodzi ich też opinia innych a życie uważają za przyjemność tylko wtedy jeśli jest zgodne z ich usposobieniem. Z tego też względu nie ulegają trendom i żartują ze ślepego dążenia do ideału swoich koleżanek zza oceanu.
Dbaj o przestrzeń wokół siebie Francuzki głęboko wierzą, że piękno wokół którym się otaczamy nas uszczęśliwia. Stąd w architekturze najpiękniejszym, najbardziej zdobnym stylem jest motyw francuski, w którym meble dopieszczone w najdrobniejszym calu podbijają rynek meblarski na całym świecie.
Mniej znaczy więcej to obowiązująca zasada zarówno na talerzu jak i w modzie. Przeciętny obiad przykładnej Francuzki objętością porównywalny jest z daniem uznanym za przystawkę. Francuzka szybciej wybierze jeden kostium dobrej jakości aniżeli kilka ubrań w tej samej cenie. W modzie stawiają na dodatki, którymi w zależności od sytuacji kreują kreację.
Spotkajmy się przy stole Jedzenie we Francji to moment prawdziwej przyjemności. Oprócz doznać estetycznych w których posiłki muszą nie tylko dobrze smakować ale także cieszyć oko jest to również czas spotkań rodzinnych i towarzyskich a przede wszystkim moment przyjemnych rozmów w którym tematami absolutnie zabronionymi jest polityka i wszelkie inne bolączki tego świata.
Kult młodości – faux pas ktokolwiek czytał powieść Elisabeth Weissman “Wiek zwany porządaniem” wie o czym mowa. Francuzki uważają, że życie dopiero z wiekiem nabiera smaku. W czasie kiedy kobiety po 50 w panice uciekają do gabinetów kosmetycznych, One zakładają kółka literackie, prowadzą aktywne życie towarzyskie, podróżują..
Wygodna Matka Francuzka matka, to matka wygodna. Odsetek karmiących piersią nie przekracza 20 %. Po szesnastu tygodniach mama wraca do pracy i swojego dawnego życia. Dzieci wychowuje w na tyle swobodny sposób, że ponoć “nie grymaszą”. Co ciekawe, po porodzie większą wagę przywiązuje się do stanu poporodowego krocza aniżeli opiece pediatrycznej.
Siłownia – nieznany ląd dla Francuzek sale fitness kojarzą się z nieświeżym powietrzem i zbędnym wynalazkiem. One sport uprawiają intuicyjnie na co dzień: nie korzystając z wind czy jeżdząc na rowerze. Za największy snobizm ostatnimi czasy uważa się posiadanie samochodu.
Od dłuższego czasu analizowałam na czym polega fenomen ogromnej fascynacji Francją…i muszę Wam przyznać, że wciąż nie znalazłam odpowiedzi. To właśnie model kreowany przez Francuzki wydaje się “niedoścignionym ideałem”. Z jednej strony podziwiam za szyk i grację, którą Francuzki wydają się przewyższać nad innymi narodowościami i może skupiając się tak bardzo tylko na sobie łatwo to osiągnąć…a z drugiej…cóż, dużo bliżej jest mi do modelu Matki Polki, bliskości rodzinnej i ograniczonym egoizmie. Po dniu we francuskiej kawiarni w pośpiechu zdjęłam szpilki i pędem pobiegłam do moich stęsknionych Dzieci.
Z modnych ostatnio francuskich poradników jedną zasadę z pewnością wprowadzę w życie: KULT PRZYJEMNYCH ROZMÓW W TRAKCIE POSIŁKU Francuzki przekonały mnie, że jeśli ktoś nie potrafi znalezć w ciągu dnia pół godziny na spokojne spożycie posiłku, tym samym godzi się na byle jaką jakość zycia. Moment spożywania obiadu powinien być czasem przyjemnym, wypełnionym pogodnymi historiami i radością. Tak abyśmy wstając od stołu poczuli się lepiej nastawieni do świata.
A cała reszta…oceńcie sami.
*fot. Joanna Barchetto
Przeczytałam lekcje Madame Chic i musze przyznać ze zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Oczywiście nie każda złota rada sprawdzilaby się w naszej kulturze. Świetnie opisane rady dotyczące garderoby zapadły mi w pamięć 🙂 a odnośnie dzieci to całkiem inna bajka 🙂 myślę że w wielu kwestiach wychowywania dzieci i macierzyństwa Francuzki mogłyby uczyć się od nas. ‘ w Paryżu dzieci nie grymasza’ nie byłam w stanie przeczytać, stoi chyba 2 lata na półce wiec raczej już po nią nie sięgnę 🙂 piękne zdjęcia!
Hmmm ja szczerze widze ten fenomen i nie mam problemu z próbą jego adaptacji. Mi za to bardzo przeszkadza i drażni ten kult Matki Polki, terror laktacyjny i krytyka mam pracujących i świadomego wyboru jedynactwa. Uważam, że w naszym kraju nadal pokutuje to tradycyjne podejście do roli matki. Książki jednak mam odczucie iż pokazują skrajności a unikają tych stabdardowych i codziennych.
Autorka “W Paryżu dzieci nie grymaszą” zachwyca się zdyscyplinowanymi francuskimi dziećmi, słowem nie wspomni jednak, jak na prawdę dzieci uczy się cierpliwości i dyscypliny. Bije się je w twarz… za najmniejsze nawet przewinienie (np. dziecko może zostać uderzone nawet, kiedy niechcąco nadepnie matce na nogę(!!)) i nic złego Francuzi w tym nie widzą (http://opinie.newsweek.pl/maciej-nowicki-francuska-awantura-o-to-jak-bic-dzieci,artykuly,358567,1.html)
Francuski chcą mieć dzieci ale najlepiej, by wychowywały je nianie lub darmowe żłobki i przedszkola.
Fajną natomiast wskazówką, którą staram się wdrażać jest uczenie dziecku czeknia. Krótka prośba “zaczekaj proszę”, rzeczywiście uczy moje Dziecko w pewnym stopniu cierpliwości, a może cierpliwości uczy moja świadoma postawa, że nie rzucam wszystkiego i nie pędzę natychmiast, gdy Córka czegoś potrzebuję, tylko proszę: Poczekaj, mama skończy robić jedną rzecz i zajmie się Tobą. Trzeba kończyć to co się zaczęło. itp itd ;o)
Co do stylu, to pomocnym wg mnie jest bazowy zestaw ciuchów, które powinny być w szafie i o którym mówi w swojej książce Ines de la Fresange. Mając taki zestaw i wyuczoną umiejętność zestawiania części garderoby (co przy ww. zestawie nie powinno nastręczać trudności, może skutecznie wyszczuplić naszą zazwyczaj pękającą w szwach (od nadmiaru i tak w większej części nienoszonych ciuchów, często nieprzemyślanych “okazji” wyprzedażowych) szafę oraz skrócić czas strojenia się rano przed wyjściem do pracy. :o)
Te dwie porady, “poczekaj” oraz “niezbędnik ciuchowy” uważam za warte wdrożenia w życie, co niniejszym też staram się czynić ;o)
Co do “niezbędnika ciuchowego” – nie czytałam żadnego poradnika, w którym byłby opisany, ale stosuję prawie od roku i jest to moje wybawienie gdzieś między śniadaniem synka i pędzeniem do pracy. Nawet jako Polka, która nigdy we Francji nie była, sama do tego doszłam 😉 Jak to mówią – potrzeba jest matką wynalazku. Polecam każdej kobiecie, zbawienne…
A mnie to wszystko śmieszy. Od lat mieszkam we Francji i kult pięknej, chudej, cudownie ubranej, zadbanej i pewnej siebie Francuzki, który pokazywany jest na polskich blogach od kilku miesięcy jest po prostu komiczny. Zrób sobie kawę jak Francuzka . Zawiąż sobie buta we francuski sposób. Jak z klasa kroić bagietkę? Dla porównania powiem, że dla Francuza Polka jest dużą -bardzo dużą blondyną 🙂 I co prawda ? Nie do końca – tak samo jest z tymi poradnikami. No i śmieszne (lub strasznie) może być gdy zaczynamy brać stereotypy jako pewne wartości. Polki są fajne i nie ma co mieć kompleksów. Francuzki tez są fajne – inne – nie lepsze, nie gorsze – inne.
P.S. nikt z moich znajomych nie bije dzieci w twarz. Dostaną czasami klapsa, ale nigdy w twarz. Do tego znaczna cześć kobiet, które znam po urodzeniu dziecka przestały pracować, bo nie chciały by ktoś inny zajmował się ich dziećmi. No i teraz co zrobić z takim poradnikiem ?
…To co radzę: “pozbyć się” 😉 Dziękuję za głos rozsądku;)*
Gosiu,
na co dzień pracuję w księgarni i raz na jakiś czas zamawiając nowości wzdycham: “znowu te Francuski…”. Pierwszy przeczytany – nawet interesujący, ale drugiego już nie dokończyłam. Francuski jako takie jawią się w nich raczej jako symbol kobiety idealnej niż przedstawicielki jakiejkolwiek narodowości. Myślę, że poradniki te powinny być traktowane z przymrużeniem oka, bardziej jako czysta przyjemność czytania niż źródło wiedzy na temat francuskiego modelu życia. Jest to obecnie pewien trend odbijający się na rynku wydawniczym i zapewne niedługo, jak każda moda, odejdzie w cień z czasem. Polecam za to książkę “Coco Chanel. Legenda i życie” – warto 🙂
Dzień dobry.Od niedawna jestem na Pani blogu i…OSZALAŁAM!
Pani podejście do życia,oko co do aranżacji wnętrza swojego domu budzi we mnie wielki podziw.
Dziękuję że jest Pani tutaj.Pozdrawiam 🙂
To ja dziękuje;)❤