To ile razy okłamywałam siebie, że wreszcie coś ze sobą zrobię – wiem tylko ja… Wciąż zaczynałam nowe diety “od poniedziałku”, które miały przynieść spektakularne efekty i kończyłam z nimi swoją przygodę najczęściej już w okolicy wtorkowego przedpołudnia. Powodów było kilka: zmęczenie (od roku sypiam po 4 godziny na dobę), nienormowana praca, brak czasu a przede wszystkim….niedosyt motywacji, która zwyciężyłaby z ciągłymi wymówkami…
Tym razem jestem zdeterminowana i to z kilku powodów! Pierwszy i najważniejszy – planujemy z Piotrem nasze wspólne rodzinne i bardzo zasłużone wakacje, na których 90% naszego czasu zamierzamy spędzać na słonecznej plaży. Po drugie – kiedyś obiecałam sobie, że w dniu 30 urodzin (a to już całkiem blisko) w trakcie urodzinowego przyjęcia usiądę na chwilę, żeby odhaczyć z listy wszystkie plany, które postanowiłam zrealizować właśnie do tego czasu (jestem na dobrej drodze;). A po trzecie – ostatni rok dał mi porządnie w kość! Coraz częściej czuję, że zwyczajnie muszę znalezć czas tylko dla siebie i swojej kondycji fizycznej, bo w przeciwnym razie zle się to dla mnie skończy.
Jak już wiecie, w okolicach lutego byłam z wizytą u dietetyka, który dokładnie mnie przebadał, zrobił wywiad, pomiary i usystematyzował moja wiedzę dotycząca żywienia. Niedawno widziałam się także z trenerem personalnym, który udzielił mi kilku istotnych wskazówek dotyczących skutecznych form aktywności fizycznej. Od dłuższego czasu śledzę także poradniki takich znawczyń fitnessu i dietetyki jak: Ewa Chodakowska, Ania Lewandowska, Mariola Bojarska-Ferenc, Kasia Bosacka czy Gillian McKeith. Wierzcie mi lub nie ale od początku roku przestudiowałam ich książki od deski do deski!
Co łączy wszystkie poradniki? Istota zbilansowanej diety w połączeniu z aktywnością fizyczną a także systematyczność! Jeżeli np. chcemy zmienić jakiś nawyk lub też wprowadzić nowy zwyczaj w nasze życie to pierwsze co musimy zrobić – zacząć pilnować sposób pracy naszego mózgu.
Udowodniono, że aby jakiekolwiek nowe połączenie neuronalne się wzmocniło a nasze zachowanie zaczęło je przyjmować w sposób automatyczny – należy je powtórzyć min. 20 razy. W praktyce, jeżeli zapragnęliśmy osiągnąć idealną figurę, to codziennie przez miesiąc o tej samej godzinie powinniśmy oddać się gimnastyce. Wg naukowców, po upływie tego czasu, sport stanie się elementem naszego życia. A przynajmniej tak zakoduje to nasz mózg, że bez dziennej dawki gimnastyki, zabraknie nam czegoś więcej niż tylko zakwasów..
WYZWANIE – 30 DNI z Ewą Chodakowską !!!
Postanowiłam podjąć rękawice! Dla siebie a także dla moich Czytelników! Jeśli mi się uda – przedstawię Wam gotową receptę na sukces, jeżeli nie….Nie mówcie do mnie LadyoftheHouse;)
Przez 30 dni każdego dnia zamierzam:
- Uprawiać sport przez min. 60 minut dziennie, na przemian: płyty z Ewą Chodakowską, jazda na rolkach, Zumba (tak bardzo polecana przez Was) a także jazda na rowerze (właśnie czekam na kuriera/ posłuchałam Waszych rad i padło na RÓŻ, jestem ciekawa czy zgadniecie jaki wybrałam model;)
- Ćwiczyć każdego dnia, bez względu na warunki pogodowe i godzinę…nawet jeśli miałabym to robić o 2 w nocy!!!
- Pić dużo płynów (mam z tym spory problem)
- Jeść regularnie 5 posiłków dziennie (z tym mam jeszcze większy problem)
- Wyeliminować z diety: słodycze i białe pieczywo ( napojów gazowanych oraz fast foodów nie spożywam bez względu na odchudzanie)
- Zrozumieć co to znaczy “CZUĆ ENDORFINY” na własnej skórze!
- Poinformować Was o moich rezultatach i przekazać Wam gotową receptę na sukces!!!
UWAGA! Silnie wierzę, że planowane 30 dni będą wstępem do nowej jakości mojego życia. Śledzcie bloga i zobaczcie czy taka drastyczna zmiana stylu życia jest w ogóle możliwa. Jeśli mnie się to uda, wówczas każdy z Was będzie w stanie tego dokonać!
WYZWANIE 30 DNI !!!
start: 15-04-2015
A jak Wasze przygotowania do pierwszych ciepłych dni tego roku? Czy robicie coś dla swojej figury? A może dołączycie do mnie i wspólnie podejmiemy wyzwanie 30 dni?
Super! Ja od dawna chce schudnac ale nie wierze w poradniki, ciekawa jestem czy Tobie się uda. Jesli tak wówcza i ja spróbuję.
Dam znać;)
Również postanowiłam przygotować sie ostro do lata. Dla mnie największym problemem jest…gotowanie i słodycze. jestem od słodyczy uzależniona, a gotowac nie lubię. Poza tym mam 4-osobową rodzinkę, gdzie 6-latek i 4-latka mają swoje jedzeniowe kaprysy. Własnie dlatego obawiam sie, że peknę 🙁 Jednak moja figura, którą widze w lustrze to obraz nędzy i rozpaczy i jak coś ze soba nie zrobię to mocno obawiam sie o mój stan psychiczny. nie mam poradników, o których piszesz, ale ciekawa jestem czy przepisy tam umieszczone w tych książkach są “normalne” czyli z produktów dostępnych np. w Biedronce czy raczej udziwnione i kosztowne?
Jasne! Są tam bardzo podstawowe przepisy, zresztą nie musisz przyjmować wszystkiego co polecają – zainspiruj się przepisami i ułóż je wg. swoich upodobań. Ważne żeby nauczyć się podstaw zdrowej diety.
Well, ja po prostu zaczęłam liczyć kalorie.
W połowie stycznia ograniczyłam dietę do 1200kcal.
Ściągnęłam sobie aplikację na telefon “MyFitnessPal” (to żadna kryptoreklama czy reklama jakakolwiek) po prostu polecam to wszystkim. Najważniejsze to zdać sobie sprawę z tego ile nasz organizm potrzebuje kcal, ile pozwoli mu chudnąć i ile kcal mają nasze ulubione przysmaki.
Raczej nie odmawiam sobie niczego, ale wiadomo, że jak już wessę połowę tabliczki czekolady to połowa zapotrzebowania kalorycznego na dzień zostanie przejedzona – potem tylko woda i pomidory.
Na liczeniu kcal w 2 miesiące schudłam z jakieś 8-10kg.
Potem szło już trudniej, bo wiadomo, że jak mniej do zrzucenia to trzeba bardziej się namęczyć.
Jestem więc na 1100kcal i ruszam się – siłownia (cardio) z jakieś 5 razy w tyg po około 1 godz. + 3 razy w tyg skalpel Chodakowskiej.
I czekam na lato z otwartymi ramionami 🙂
tyle ode mnie
Alu co więcej moge powiedziec oprócz tego, że zazdroszczę, że wcześniej niż ja poszłaś po rozum do głowy…;) Mi strasznie ciężko było wyznaczyć sobie ta godzinę tylko dla siebie….ale tym razem nic mnie nie zatrzyma;)
Życzę powodzenia.
Wiem po sobie i swoim nastawieniu do życia że jak już waga zaczyna spadać, a kolejne ubrania można wymienić na mniejsze to z tej radości góry można przenosić 🙂
A co do godziny tylko dla siebie to znam ten ból. Po wielu wojnach, udało się! Mąż stwierdził, że skoro ja jestem “bardziej w potrzebie” to on swoje treningi postara się poprzesuwać.
No i teraz jak już dziewczyny wykąpię i położę do łóżek to 21 chwytam torbę, wciągam leginsy na “zad” i lecę na siłownię. Da się 🙂
U nas ten sam problem;) dla mojego Męża treningi to świętość, dlatego zajęcia grupowe czy siłownia w dużej mierze nie wchodzą w gre;(
Małgosia, załóż sobie ILE szklanek musisz wypić co dnia – u mnie to była jedyna skuteczna metoda, a z kolei ze słodyczami kategoryczny ‘zakaz’ działa na mnie odwrotnie i, gdy nic sobie nie zakładam, potrafię nie zjeść nic przez 2-3 dni, a jak po coś sięgam to jest to pasek czekolady czy 2 cukierki…. natomiast jak próbowałam załozyć sobie 30 dni bez słodyczy to myślałam, że zjem całą czekoladę z papierkiem włącznie ;))
😉 U mnie jest tak że albo zrobię coś na 100% albo nie wyjdzie mi to zupełnie;) jeśli się skusze i zjem jednego cukierka to na bank skończy się na całym opakowaniu;((((
ps. nie pisz o słodyczach;)))))
Od 1,5 m-ca jestem na diecie Konrada Gacy.
Co 2 tyg nowa dieta i zestaw treningowy.
4 małe posiłki co 4 godz, minimum 3 l niegazowanej wody, suplementy diety.
KATEGORYCZNY ZAKAZ PODJADANIA MIĘDZY POSIŁKAMI!
3 treningi siłowo – aerobowe w tygodniu po około 2-3 godz.
Ćwiczenia vibro i vacu oraz masaże i inne zabiegi pielęgnacyjne poprawiające wygląd skóry.
Regularne stosowanie kosmetyków ujędrniających i antycellulitowych.
Efekty – już 7 kg na minusie 🙂
I ja też zamówiłam rower – moje pastelowe marzenie 🙂
http://www.domenasportowa.pl/product-pol-68272-Rower-miejski-MBM-Primavera.html
Już się nie mogę doczekać pięknej, wiosennej pogody i rodzinnych wycieczek w plener 🙂
Małgosiu, życzę Ci dużo wytrwałości i silnej woli w dążeniu do pięknej sylwetki i świetnej kondycji a efekty na pewno szybko się pojawią, niech moc będzie z Tobą!!! 😀 😀 😀
Słyszałam o diecie Konrada same w samych superlatywach…chyba nawet sama Iwona Pavlowicz ją stosowała;)
Gratuluje efektu!!!!!
Moje marzenie niedługo przyjedzie i równiez się nim pochwalę;) Wpadnij do Olsztyna Pojezdzimy wspólnie bo my też czekamy napierwsze ciepłe dni z utęsknieniem;)
Dziękuję za pozytywny doping;)
Trzymam kciuki bo widzę, że charakter Twój podobny do mojego… ale da się. Trzeba być zawziętym a przede wszystkim znaleźć sobie partnera/partnerkę z którą tą przyjemność będziesz dzielić. Gdyby nie to, że takie wypady na siłownię połączyłam ze spotkaniem z przyjaciółką – nie wiem czy by się udało 😉
Powodzenia, MG
Oj wiesz już kiedyś tak próbowałam z koleżanką też Mamą…i niestety zawsze któraś odpadała przez co ta druga też dawała sobie spokój;))) Muszę zdać sie na siebie i trzymać określenej pory dnia.
Ja też się zabieram za zmianę stylu żywienia, jestem już 6 tygodni po porodzie więc nie mam wymówek i chcę zrobić to dla siebie żeby się sama lepiej ze sobą czuć. Także trzymam kciuki za ciebie i za siebie bedę podglądać twoje rezultaty Pozdrawiam
ja również trzymam za nas;)
To ja tez zaczne 10.04 , bo sama nie mogę się zebrać do ćwiczeń, biegania i diety, musi się tym razem udać!!!
Ok umówmy się, że miesiąc pozniej podzielimy się efektami?;)
Ok☺
Piękne są te rowery!!! mi się marzy różowa electra amsterdam 3i nie wspomnę już o białej 8i ale na ten to długo nie będzie mnie stać 😉
powodzenia w rowerowych bojach Gosiu 😉
Prawie dwa lata temu z książką Chodakowskiej rozpoczynałam zmianę swojego trybu życia. I to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Trwam w tym do dziś i nie zamierzam przestać! Tobie też się uda. Trzymam za Ciebie kciuki 🙂
Pozdrawiam!
Przyłączam się do wyzwania i czekamy na raport z Twojej diety.
Ja właśnie rozpoczęłam tydzień porządnym treningiem z Ewą! 🙂 Zgadzam się w zupełności, że stała godzina ćwiczeń “wchodzi w krew”. Ja zawsze preferowałam późną porę, jednak z doświadczenia wiem, że jak mam ochotę na trening rano to lepiej go wykonać, bo później szybko o tym zapominam. 😉 Polecam również bieganie, najlepiej w terenie, po lesie, z dala od miasta i najlepiej z drugą połówką (zdaję sobie sprawę, że pewnie z dziećmi jest trochę trudniej). Jednak my zawsze wracamy z takiej przebieżki szczęśliwi i pełni energii. Pozdrawiam wiosennie i trzymam kciuki za Ciebie! 🙂
Można swoje życie zmienić w jeden dzień trzeba, tylko chcieć, a potem trzymać się tych zmian.
Już prawie finisz kochana, jak ci idzie?
Można je zmienić sekundę… lub nie zmieni się wcale… reszta to tylko konsekwencje tej zmiany, tej decyzji. Trzymamy kciuki…
Gosiu jak Twoje 30 dniowe wyzwanie?
Gosiu jak Twoje 30 dniowe wyzwanie? Zdradzisz nam efekty?